Niestety wczoraj nie udało mi się już wstawić posta, plany pokrzyżowała mi burza, trąba i brak prądu. Natomiast tak jak wspomniałam zrobiłam deser, tym razem z oprawą fotograficzną pomógł mi Brat. Sporo się namęczyłam zanim galaretkę doprowadziłam do zagęszczonej postaci, ale dzięki temu mogę przekazać Wam cenne wskazówki. Na niedzielne popołudnie - sernikowo-malinowy deser.
Lista składników
3 szklanki malin
400 g kremowego serka twarogowego
3 łyżeczki żelatyny
1 galaretka malinowa
cukier puder do smaku
mięta do dekoracji
Przygotowanie
Maliny płuczemy, rozdrabniamy blenderem lub w nastawce do kefirów, gotujemy. W kilku łyżkach gorącej wody rozpuszczamy żelatynę. Do malinowej masy dodajemy cukier puder oraz galaretkę rozpuszczoną w 3/4 szklanki wrzątku. Do masy serowej dodajemy cukier puder oraz przestudzoną żelatynową mieszankę, wlewamy do pucharków. Malinową galaretkę studzimy i czekamy, aż zacznie tężeć i dopiero wtedy wylewamy ją na masę serową (należy uzbroić się w cierpliwość lub aby przyspieszyć proces, wstawić galaretkę do lodówki). Ostawiamy do całkowitego zastygnięcia, najlepiej na noc do lodówki (pamiętajcie o przykryciu pucharków folią, aby smaku deseru nie zakłóciły aromaty z lodówki).
Smacznego!
Zdecydowanie kuszące kolorki. Domyślam się, że smaki również :)
OdpowiedzUsuńTak, zachęcam do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuń